łużyce łużyce
2453
BLOG

Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia.

łużyce łużyce Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Tak pisal w liście do swojej siostry Bismarck bedąc ambasadorem Prus w Rosji w 1861 r.

Otto von Bismarck, a letter of 26 March 1861 to his sister Malwine, written from St Petersburg, Russia, where Bismarck was Prussian Ambassador. Source: "Gesammelte Werke", XIV/I page 568, quoted in Hans Rothfels, "Bismarck, der Osten und das Reich", page 75.

Dodając dalej.............Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście - wytępić ich; wilk nic nie poradzi na to, że Bóg go stworzył jakim jest, a jednak do wilka strzela się, kiedy tylko można."

"My, antropolodzy nie twierdzimy, że wyjaśniamy tymi analizami zjawiska polityczne, historyczne, etniczne. Wskazujemy, że założona hipoteza allochtonistyczna zakładająca wyludnienie obszaru dorzecza Odry i Wisły i ponowne zaludnieniu nie jest właściwa" – tłumaczył prof. Janusz Piątek zInstytutu Antropologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wykonał on symulację demograficzną, uwzględniając poziom migracji i asymilacji. Następnie zagłębił się w materiale osteologicznym - badając szczątki kostne. Na tej podstawie oszacował jaka była dynamika rozwoju populacji w okresie wpływów rzymskich i wczesnego średniowiecza. Porównał dane dotyczące kultury wielbarskiej i te dotyczące wczesnego średniowiecza. Jako, że wynik badań nie był zgodny z bardzo popularnym poglądem allochtonistycznym, z niektórych środowisk posypały się gromy. Zdaniem prof. Piontka zabrakło rzeczowych argumentów na rzecz hipotezy, którą głoszą. Najnowsze badania wskazują, że Słowianie byli w Europie na długo przed narodzinami Chrystusa. Jest to wiadomość bardzo niewygodna dla zwolenników allochtonicznej teorii wyjątkowo mocno lansowanej przez niemieckich historyków i ich polskich filogermańskich zwolenników. Populacje haplogrupy R1a z jej podgrupami są wraz z populacjami haplogrupy R1b głównymi twórcami nie tylko języków z rodziny indoeuropejskiej, ale także wielkiego dziedzictwa kultur duchowych i materialnych świata starożytnego i nowożytnego, zwłaszcza Europy.

Ludność germańska przebywała w różnych okresach przelotnie na Śląsku, w Wielkopolsce, Pomorzu, Prusach i nie ma ona większych praw do tych ziem niż Cyganie, którzy również włóczą się po całej Europie. Niemcy to Vagabund, a nie Vandalen, są włóczęgami a nie wędrowcami. Gdy zapytano Fryderyka Wielkiego, jak uzasadni grabież ziem polskich w pierwszym rozbiorze, na co odpowiedział: "A na co mam swoich historyków, oni już znajdą argumenty wskazujące moje prawa do tych ziem". Teoria autochtoniczna jest obecnie jedyną teorią, która ma podstawy naukowe. Wspierają ją ustalenia genetyki, antropologii, językoznawstwa i dorobek wybitnych archeologów i historyków polskich jak prof. Leciejewicz, Kostrzewski, Labuda, Hensel i wielu, wielu innych. Zwolennicy autochtonizmu Słowian uważają, że przodkowie Słowian byli w Europie Środkowej przynajmniej od epoki brązu i żelaza. Ku tej teorii skłania się prof. Grzybowski.
Z kolei allochtoniści, czyli migracjoniści twierdzą, że Słowianie pojawili się w Europie stosunkowo niedawno – w 3-4 w. n.e. – w dorzeczu Dniepru, Prypeci i Prutu, czyli na terenach dzisiejszej Ukrainy – i stamtąd mieli gwałtownie migrować na tereny środkowo-wschodniej Europy. – Ale tego nie widać w naszych danych. Odnajdujemy tam komponenty puli mtDNA Słowian, które były obecne w Europie Środkowej już w epoce brązu, więc przynajmniej w 3 tysiącleciu p.n.e. – przyznaje Grzybowski i wyjaśnia, że mutacje odnajdowane u Słowian musiały powstać w Europie już w starożytności. Jedną z ciekawostek ostatnich miesięcy jest to, że dzięki lepszemu poznaniu struktury hg. R1a1 okazało się, iż w Europie Centralnej i Wschodniej wśród zamieszkujących te ziemie od tysięcy lat ludów nie ma w ogóle żadnych genetycznych śladów kontaktu z plemionami irańskimi – tak jakby ich tu nigdy nie było. Hg. R1a1 słowiańska i irańska, tak jak języki, rozeszły się dawno temu i nie było między nimi kontaktów. Identyfikowanie kultur archeologicznych z etnosami bez żadnych podstaw, np. na podstawie garnków, jak to robią niektórzy jeszcze dzisiaj. Garnki to nie ludzie i nic nam nie mówią o języku i historii ludzi. Kultura materialna nie określa etnosu, tzw kossinizm i związane z nim niektóre „szkoły” archeologii w Polsce oraz idąca za nimi propaganda allochtoniczna prowadzona przez niektóre ośrodki uniwersyteckie w Polsce oparte są na kłamstwach i manipulacjach, które mają swoje korzenie w rasistowskich teoriach niemieckich XIX w. i w nazizmie. Wiarygodność ustaleń genetyki i nowoczesnej antropologii to odrzucenie rasistowskiej antropologii niemieckiej z ubiegłego wieku. Dotychczas żadne badania antropologiczne nie potwierdziły tezy o dyskontynuacji zasiedlenia obszarów w dorzeczu Odry i Wisły, między okresem rzymskim a wczesnym średniowieczem, a wręcz odwrotnie, badania te wykazują wysokie podobieństwo biologiczne pomiędzy ludnością z okresu rzymskiego i wczesnego średniowiecza, zamieszkującą te ziemie. W miarę powiększania się bazy źródłowej wynik ten nie ulega zmianie. Kolejne opracowania w coraz precyzyjniejszy sposób, potwierdzają wyniki badań Czekanowskiego, Kóčki i Wiercińskiego, o braku dyskontynuacji w zasiedleniu ziem w dorzeczy Odry i Wisły, między okresem rzymskim a wczesnym średniowieczem. Leciejewicz uważa, że "...słowiańscy mieszkańcy ziem polskich we wczesnym średniowieczu nawiązywali zbyt wiernie do dorobku swych poprzedników w tej części antycznego barbaricum, by nie mówić o rodzimych korzeniach ich kultury. Na etnograficznej mapie ówczesnej Europy reprezentowali oni, podobnie jak ich wschodni pobratymcy, kulturę agrarną, różniącą się w istotny sposób od kultury skandynawskich wikingów, Bałtów w stresie leśnej i nomadów na stepach nadczarnomorskich. Był to znaczny liczebnie, najbardziej rolniczy lud, położonej poza dawnym limesem Europy i nie wydaje się możliwe, by mógł ukształtować się na stosunkowo niewielkim obszarze, wśród puszcz i bagien górnego Naddnieprza". Wiele źródeł wskazuje na większe niż sądzimy pokrewieństwa nazw Polski i Wandalii, wanderer- wędrowca. Dopóki wedrowali tak ich zwano, byli nad Wisłą, Odrą i Łabą, następnie nad Dunajem, dotarli przez Germanię przekroczywszy Ren do Hiszpanii a stamtąd do płn Afryki. Pokonali Rzymian i sami zostali przez nich pokonani. Od tamtej pory przestano ich tak nazywac, stali sie Słowianami, najeżdząjąc Imperium i osiedlając sie w jego granicach stawali się osadnikami, przestali wedrowac a byli juz na tyle Sporzy, ze swoja siłą, wielkościa i doświadczeniem przeszli do kolejnego etapu swojej historii. Jeszcze kilka wieków po przegranej z Justyninem nazywano ich Wandalami, do dzisiaj zwą tak niektórych z nich, ich językiem włada dziś około 280 mln. ludzi, głownie w Europie. W Annales Alamanici z 790 roku znajduje się nastepujące sformuowanie (...)perrexit in regionem Wandalorum, a związane jest z najazdem Karola Wielkiego na Słowian Połabskich. W 795 rok w Annales Sangallenses (Roczniki z Sankt Gallen) zakończony jestkrótką wstawką Wandali conquisiti sunt (Wandalowie zostali podbici), w 796 roku w Annales Alamanici (łac. Roczniki Alemańskie) z 796 r. jest taki zapis: Pipinus... perrexit in regionem Wandalorum, et ipsi Wandali venerunt obvium (łac. Pepin odwiedził tereny zamieszkane przez Wandalów, a tamci wyszli mu na spotkanie). Gerhard z Augsburga w pisanej w latach 983 - 993 hagiografii świętego Ulryka (Miracula Sancti Oudalrici) niejednokrotnie nazwał Mieszka I wodzem Wandalów (dux Wandalorum, Misico nomine). Cytowany fragment dotyczył legendy, według której zraniony zatrutą strzałą władca uniknął śmierci dzięki pomocy biskupa Augsburgu, Ulryka. Był to pierwszy dowód jednoznacznie wskazujący na przodków dzisiejszych Polaków. Roczniki Augustiańskie wspominają z kolei: Exercitus Saxonum a Wandalis trucidatur (łac. Armia saska pokonana przez Wandalów). W Gesta Hammabur-gensis ecclesiae pontificum (łac. Dzieje Kościoła hamburskiego) Adama z Bremy znaleźć można dłuższy fragment: Sclavania igitur, amplissima Germaniae provintia, a Winulis incolitur, qui olim dicti sum Wandali; decies maior esse fertur nostra Saxonia, presertim si Boemiam et eos, qui trans Oddaram sunt, Polanos, quaia nec habitu nec lingua discrepant, in partem adiecreris Sclavaniae (łac. Słowiańszczyzna, największy z krajówgermańskich, jest zamieszkana przez Winnilów, których dawniej zwano Wandalami. Jest to kraj przypuszczalnie większy nawet od naszej Saksonii; szczególnie jeżeli uwzględnimy w nim Czechów i Polan zza Odry, jako że nie różnią się te ludy ani obyczajem, ani językiem).W zapiskach karolińskich znajdujemy niekiedy wyraźne ślady dosyć daleko na zachód osiedlonych grup słowiańskich. Z dokumentu cesarza Ludwika Pobożnego wydanego dla biskupa Witrzburga w latach 826-830, a odwołującego się do wydarzeń z czasów Karola Wielkiego, znajdujemy wzmiankę o dwóch plemionach słowiańskich, nazwanych tu Moinvinidi i Radanzwinidi, mieszkających na terenie diecezji wiirzburskiej między rzekami Menem a Radencą. Słowianie ci byli ochrzczeni i zaleca się w dokumencie wybudowanie dla nich kościołów.Dokument księcia Bawarskiego Tassilona, wystawiony w 777 r. dla klasztoru w Kremsmtinster, mówi o nadaniu klasztorowi danin z osad słowiańskich położonych w górnej Austrii koło dzisiejszego miasta Steyer. Mowa jest tam m. in. o trzech żupanach (książętach) słowiańskich, których imiona brzmią Taliup, Sparuna i Fisso. Czyli imiona wcale nie świadczyły o tym, ze byli Germanami, mimo, ze nie sa typowo słowiańskie. Również roczniki klasztoru w Fuldzie wymieniają liczne grupy Słowian mieszkających obok Franków w różnych miejscowościach należących do klasztoru (m. in. Giesa, Sa1zungen, Hagen, Sommerda i in.) i płacących należną daninę. Wspomniane wyżej grupy ludności słowiańskiej żyły bądź to w zwartych grupach plemiennych pod przywództwem lokalnych książąt, bądź to rozproszone w osadach obok ludności germańskiej. Ludność ta nie była w stanie zachować odrębności politycznej, a jedynie przez długi czas zachowywała odrębność etniczną, językową i obyczajową. Nie przedstawiała też żadnej groźby dla Franków. Stopniowo przechodziła proces asymilacji, do czego przede wszystkim przyczyniało się walnie skłanianie jej do przyjmowania chrześcijaństwa.
Poważny problem dla monarchii Franków stanowiły nie owe daleko wysunięte na zachód i rozproszone osady słowiańskie, a zwarte ich osadnictwo na ziemi, którą Słowianie przywykli uważać za swoją, na prawym brzegu Łaby i Solawy. Już w początkach VII w. trwały zabiegi Franków, zmierzające do podporządkowania sobie poszczególnych plemion czy związków plemiennych. Dowiadujemy się o tym ze wzmiankowanej już kilkakrotnie wiadomości o księciu związku plemiennego Serbów, Derwanie, w latach 30-tych VII w. Z kroniki Fredegara wynika, że do czasu klęski Franków pod Wogastisburgiem Derwan był trybutariuszem tego państwa. Liczne plemiona, zasiedlające prawy brzeg Łaby występują już w najdawniejszych wzmiankach frankijskich w postaci trzech ugrupowań zwanych: Obodrytami, Wieletami i Serbami. Poszczególne związki plemion podlegały zmianom na przestrzeni czasu. Niektóre mniejsze plemiona widzimy raz w jednych, raz w drugich ugrupowaniach. Dotyczy to zwłaszcza związku wieleckiego i obodryckiego.

łużyce
O mnie łużyce

„Hišće Serbstwo njezhubjene”  (Jeszcze Łużyce nie zginęły)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura